By Ja

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 2

Obiło mi się o uszy kilka piosenek, ale zwykle nie słuchałam takiej muzyki. Chłopaki stali w rzędzie i próbowali uspokoić jakoś fanki. Gdy już się im to udało chłopak w blond włosach zaczął mówić.

- Cześć. Jak wiecie nadal szukamy perkusisty do zespołu. Jeżeli znacie kogoś takiego dajcie nam znać. Wiecie jakie to dla nas ważne.

Chłopak nadal mówił, ale ja go nie słuchałam. Spojrzałam na Klaudię, a ona znów na mnie. Posłałam jej pytający wzrok, a ona pokiwała głową na znak "tak". Od razu podbiegłam w stronę chłopaków, a oni spojrzeli na mnie pytająco.

- Cześć. Jestem Nicola i znam kogoś kto idealnie pasuje do roli, której potrzebujecie. - uśmiechnęłam, a oni nadal nie wiedzieli o co chodzi. - Znam idealnego perkusistę. - dodałam po chwili.

- Okej. Więc jak możemy się z nim spotkać? - zapytał mulat.

- Możecie iść ze mną. Jeżeli chcecie. - Chłopaki chwilę się zastanowili przechodząc wzrokiem po sobie i po chwili spojrzeli na mnie.

- Jasne, ale mam nadzieję, że to nie jest żaden podstęp - zaśmiał się brunet z lokami.

- Szczerze mówiąc, nie jestem waszą fanką. Przyszłam to z przyjaciółką napić się szejka, ale niestety trochę mi przeszkodziliście. - uśmiechnęłam się. - To ja tylko pójdę kupić napój i możemy iść.
Chłopaki pokiwali głowami na znak "okej", a ja podeszłam do Klaudii.

- I co? - zapytała.

- I nic. Chodź po coś do picia. - Klaudia posłała mi złowrogie spojrzenie. Ja postanowiłam na razie ukryć prawdę. Patrząc na menu, które wisiało na ścianie, szłam w stronę lady. Gdy stałam już przed nią spojrzałam na chłopaka, który miał nas obsługiwać. Chłopak miał około metr siedemdziesiąt, brązowe włosy, niebieskie oczy i był bardzo przystojny. Mimowolnie uśmiechnęłam się. On zrobił to samo. Tylko nie wiedziałam czy zrobił to szczerze, czy tylko dlatego, że musiał.

- W czym mogę pomóc? - zapytał.

- Poproszę jednego czekoladowego szejka i jednego... - w tym momencie spojrzałam na Klaudię.

- Truskawkowego - szepnęła.

- Truskawkowego. - dokończyłam. Chłopak posłał mi miły uśmiech i odwrócił się na pięcie. Po kilku minutach wrócił z dwoma napojami w dłoniach. Podał mi je, a ja w zamian podałam mu pieniądze. Wyszeptałam ciche "Dziękuję" i posłaliśmy sobie nawzajem nieśmiały uśmiech. Podałam Klaudii jej napój i sama wzięłam łyk swojego. Chłopaki czekali na nas na zewnątrz, więc skierowałyśmy się w stronę wyjścia. Tuż przed drzwiami odwróciłam się w stronę chłopaka i ostatni raz posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Szturchnięcie, które zafundowała mi przyjaciółka od razu pobudziła mnie do życia. Wyszłyśmy na zewnątrz i cała szóstka spojrzała na mnie pytająco.

- Idziemy? - spytał blondyn, przerywając ciszę.

- Tak. - odpowiedziałam. Ruszyłam w stronę domu popijając zimny napój i myśląc o chłopaku. Nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Żałowałam, że nie spytałam. Po około dwudziestu minutach drogi stanęliśmy pod moim domem. Odwróciłam się i gdy zobaczyłam ich miny postanowiłam im wszystko wytłumaczyć.

- Więc, to jest mój dom. Mój brat gra niesamowicie na perkusji, dlatego uważam, że będzie idealny. - Znów się odwróciłam i cicho otworzyłam drzwi. Usłyszałam z góry dudnienie. " Pewnie znów gra " - pomyślałam. Gestem ręki pokazałam chłopakom, żeby weszli do środka.

- Chodźcie za mną. - szepnęłam. Jak najciszej skierowałam się w stronę schodów. Tuż przed nimi odwróciłam się i gestem ręki poprosiłam, aby byli jak najciszej. Gdy wszyscy weszliśmy już po schodach zatrzymałam się przed drzwiami Josha. Grał cudownie jak zwykle. Odwróciłam się i spojrzałam pytająco na chłopaków. Ich reakcja mnie ucieszyła. Uśmiechali się, kiwali głową na znak "tak" i unosili kciuki ku górze. Niespodziewanie otworzyłam drzwi do pokoju i razem z chłopakami i Klaudią weszliśmy do środka. Josh trochę się przestraszył, bo rzucił pałkami i spadł z krzesełka. Ja zaczęłam się śmiać, a chłopcy próbowali powstrzymać chichoty. Niestety nie za bardzo im to wychodziło. Trochę zdenerwowany i zawstydzony Josh podszedł do nas.

- Co to miało być? - zapytał wściekły.

- Nic. - odpowiedziałam nie przestając się śmiać.

- Kto to? - zapytał patrząc na chłopaków.

- To jest zespół One Direction. Szukali perkusisty, więc zaprowadziłam ich do Ciebie. Chłopcy są zadowoleni.

- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem spoglądając na chłopaków. Ci pokiwali głowami.

- Więc co muszę zrobić? - dodał po chwili.

- Przyjdź jutro pod ten adres o 14 na kasting. Jak na razie masz największe szanse. My niestety musimy już iść. Do zobaczenia. - powiedział chłopak, z obciętymi prawie na łyso włosami. Josh poszedł ich odprowadzić. Ja w tym czasie poszłam zamówić pizzę, która przyjechałam po niecałej godzinie. Obżerając się nią, oglądałam jakieś romansidło. Klaudia i Josh gdzieś wyszli, więc byłam sama. Po trzecim filmie, myśląc o chłopaku z MSC zasnęłam.

~~*~~

Więc jest rozdział drugi. Trochę późno, ale jest.

11 komentarze:

  1. Genialny rozdział! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww *.* Super! Nie mogę się doczekać następnegoo rozdziału ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, nawet nawet :P Ale jak zwykle błąd na błędzie, Szczurek xD Wypisałabym, ale i tak tego nie poprawisz, już to przerabiałyśmy :P Zresztą... nie chce mi się xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie uwielbiam cię : *

    OdpowiedzUsuń
  5. nie zgadzam się z Natsuhi nie zauważam błędów :D ale kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzasz się bo nie zauważasz błędów? W takim razie wybacz, ale wytknięcie niedociągnięć, to po pierwsze nie opinia, więc nie możesz się z tym zgadzać, lub nie zgadzać.
      Pozdro

      Usuń
  6. Ale masz talent, nie wierzę :D Jestem stałą czytelniczkąą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Natsuhi spokojnie nie tak agresywnie :( Ale mi pocisnęłaś :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ty chyba wiesz, co to w moim przypadku znaczy agresywnie, więc chyba to tu nie pasuje xD

      Usuń