skip to main |
skip to sidebar
Więc...
Nie mam zbyt dobrych wiadomości.
Zawieszam bloga. Między innymi dlatego, że nie wchodzicie już na niego i nie komentujecie. Jest mi strasznie smutno z tego powodu. Ale jednak nie kończę swojej działalności pisarskiej, o ile w ogóle można tak to nazwać. Teraz będę pisać imaginy razem z Patrycją na blogu http://jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com/
No, to chyba tyle. Może jeszcze wrócę do pisania tego bloga :)
Więc... Zostałam nominowana do The Versatile Blogger. Po pierwsze, bardzo chcę podziękować Liv, która mnie nominowała.
Nominację dostałam od : got-to-be-you.blogspot.com
Serdecznie zapraszam na jej bloga :)
Zasady:
- Podziękować nominującemu bloggerowi na jego blogu.
- Pokazać nagrodę "The Versatile Blogger" u siebie na blogu.
- Ujawnić siedem faktów dot. samego siebie.
- Nominować piętnaście blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
- Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
Fakty :
1. W przyszłości bardzo bym chciała otworzyć własną restaurację w Anglii z polskim jedzeniem. Najlepiej śląskim :)
2. Należę do wielu fandomów, m.in. jestem Directioner, Belieber, Janoskiator, Lovatic, Mixer, Brat, Barb, Sheraanator, Roomer, Emblemer, Deviner i Dynamites :)
3. Nie mam wielu przyjaciółek, ale te, które mam są najlepsze na świecie. Nigdy nie byłam towarzyskim człowiekiem. Wolałam samotność. Ewentualnie towarzyszyła mi muzyka.
4. Noszę okulary. Mam dosyć dużą wadę wzroku.
5. Kiedy byłam mała rodzice mówili, że jestem jak odkurzacz. Jadłam wszystko. Zjadłam już dwa kwiatki i papierosa :D
6. Od ponad roku gram na instrumentach perkusyjnych.
7. Mimo mojego młodego wieku ( mam 15 lat ) wiele przeżyłam. Niektórzy uważają, że jestem niemądra i co ja tam mogę wiedzieć o życiu. Mało osób o tym wie, chyba tylko jedna, dlaczego tak jest.
No, to chyba tyle. Teraz nadszedł czas na :
Nominowane blogi :
1. http://doswiadczeni.blogspot.com/
2. http://janoskiansopowiadanie.blogspot.com/
3. http://chasingdreams-story.blogspot.com/
4. http://silly-kids-in-action.blogspot.com/
5. http://imaginy-o-janoskians.blogspot.com/
6. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
7. http://jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com/
8. http://piadirection.blogspot.com/
9. http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
10. http://janoskiansplx.blogspot.com/
11. http://mylovecomesfrommyhatred.blogspot.com/
12. http://i-and-one-direction.blogspot.com
13. http://can-we-stop-this-for-a-minute.blogspot.com/
14. http://it-is-only-impossible-dream.blogspot.com/
15. http://room-94.blogspot.com/
To chyba wszystko :) Jeszcze raz dziękuję za nominację.
Pamiętajcie:
Jeden komentarz = Jeden pokrzepiający kop w tyłek!
Nominację do Best Blog Award dostałam od:
jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com
Bardzo się cieszę z tej nominacji, Szczerze to nawet się jej nie spodziewałam :)
Tych pytań nie
można zmieniać, tak jak w Liebster Award. Każdy nominowany do TBBA
odpowiada na 5 pytania poniżej. Pozostałe zasady są chyba znane :
- nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym autora bloga
- i odpowiedzieć na 5 pytań poniżej.
Pytania i odpowiedzi:
1. Ile masz lat?
W lipcu będzie 15 :)
2.Co cię skłoniło do prowadzenia bloga?
Sama nie wiem. Zaczęłam pisać dosyć dawno, ale tylko dla siebie. Chciałam, żeby więcej osób zaczęło czytać to co piszę.
3.Dlaczego piszesz o tym, o czym piszesz?
Uwielbiam One Direction. Uwielbiam Janoskians ( jeżeli nie wiesz o co chodzi zobacz post Bohaterowie i odszukaj Luka. ). Nie wiem co dodać więcej :)
4.Jak długo piszesz bloga?
Pierwszy post dodałam 29 Stycznia tego roku :)
5.Twoje największe marzenie to?...
Mam ich wiele. Sama nie wiem, które jest największym. Chciałabym spotkać wszystkich moich idoli, a jest ich wielu - Janoskians, One Direction, Little Mix, ROOM 94, Emblem3, Justin, Ed, Dynamo i wielu, wielu innych. Ale oprócz tego chciałabym wyjść za chłopaka, który będzie mnie kochał i szanował, mieć dwójkę dzieci - starszego syna, który będzie miał na imię Fabian, oraz córeczkę. Będę mieć psa i duży dom z fajnym ogródkiem :) To chyba tyle :)
Nominowane blogi :
1. http://thirdtimelucky-story.blogspot.com/
2. http://silly-kids-in-action.blogspot.com/
3. http://imaginy-o-janoskians.blogspot.com/
4. http://witam-w-moim-swiecie-klamstw.blogspot.co.uk/
5. http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
6. http://i-and-one-direction.blogspot.com
7. http://jednokierunkowe-one-direction.blogspot.com
8. http://janoskiansplx.blogspot.com/
9. http://mylovecomesfrommyhatred.blogspot.com/
10. http://janoskians.blog.onet.pl/
To chyba wszystko :)
PS. Proszę o komentowanie ostatniego rozdziału. Ma być co najmniej PIĘĆ komentarzy! :)
Szybko wystukałam odpowiedź na klawiaturze telefonu i wysłałam ją do przyjaciółki. Później wystukałam jeszcze numer do Josha i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam komórkę do ucha i po trzech sygnałach usłyszałam głoś brata w słuchawce.
- Halo?
- Josh! Gdzie ty jesteś? - niemalże krzyczałam.
- Jestem jeszcze na przesłuchaniu. Czekam na wyniki - mówił spokojnym głosem.
- Okej - odparłam spokojniejsza. - Przed chwilą dostałam wiadomość od Patrycji, że jutro przylatuje - dodałam.
- Zapomniałaś o niej? - spytał brat.
- Tak - westchnęłam. - Pojedziesz ze mną jutro na lotnisko? - spytałam.
- Pewnie, że tak. Ja już muszę kończyć. Za chwilę ogłaszają wynik. Trochę się boję - powiedział na jednym wdechu.
- Dasz radę. Trzymam kciuki. Pa - powiedziałam i rozłączyłam
się. Doszłam szybko do domu i otworzyłam go. Weszłam do niego i skierowałam się do kuchni. Położyłam zakupy na blat. Wyciągałam je po kolei z torby i chowałam je na swoje miejsce. Gdy już wszystko było tam gdzie powinno z szafki wyciągnęłam plastikową miskę średniej wielkości. Postanowiłam, że zrobię naleśniki. Z lokówki wyciągnęłam jajka i mleko, a z drugiej szafki - mąkę. Dodałam wszystko do miski. Oczywiście w prawie idealnych proporcjach. Wymieszałam wszystko i wzięłam się za smażenie. Wyciągnęłam patelnię i wlałam na nią trochę oleju. Położyłam patelnię na kuchence. Zapaliłam ją i czekałam, aż patelnia nagrzeję się do odpowiedniej temperatury. Po kilku minutach wlałam na naczynie pierwszą partię ciasta. Piekłam sobie obiad przez około trzydzieści minut. Następnie wszystkie naleśniki położyłam na największy talerz jaki miałam. Dodałam na nie kilka truskawek i bananów, oblałam czekoladą i bitą śmietaną oraz dodałam trochę Nutelli. Gdy wszystko było już gotowe wzięłam talerz do rąk i skierowałam się do salonu. Położyłam naczynie na stolik i zaczęłam szukać pilota od telewizora. Gdy w końcu go znalazłam włączyłam wcześniej wymieniony przedmiot. Akurat w telewizji leciały " Igrzyska Śmierci ", więc postanowiłam je obejrzeć. Wpychając w siebie posiłek oglądałam jak ludzie wzajemnie się zabijają. W połowie filmu wyłączyłam telewizor, nie chcąc zwymiotować. Odłożyłam pusty talerz po naleśnikach na stolik i wzięłam do ręki telefon. Zaczęłam przeglądać z nudów listę kontaktów i natknęłam się na napis " Luke ". Wcisnęłam przycisk, który oznaczał, że chcę napisać do niego wiadomość.
" Cześć Luke. Tu dziewczyna z MSC. Co słychać? " - wystukałam szybkim ruchem na klawiaturze telefonu i wcisnęłam " Wyślij " Położyłam telefon obok talerza, sama kładąc się na kanapie. Co chwilę spoglądałam w stronę stolika. Po kilku minutach do moich uszu dobiegł dźwięk wibracji. Chcąc szybko wstać z kanapy prawie z niej spadłam. Chwyciłam do rąk telefon i patrząc na ekran na mojej twarzy pojawił się tak zwany "banan". Wiadomość była od Luka. Szybko wcisnęłam przycisk, który oznaczał " Przeczytaj wiadomość ".
" Cześć! Bardzo się cieszę, że napisałaś. Zaraz kończę swoją zmianę. Masz ochotę na spacer? " - z mojej twarzy nie schodził uśmiech, czytając tą wiadomość.
" Jasne. Z miłą chęcią. Więc, gdzie i kiedy? :) " - odpisałam szybko i wysłałam wiadomość do chłopaka. Tym razem SMS od Luka przyszedł szybciej niż wcześniej.
" Może za pół godziny w parku? xx "
" Pewnie. Więc, do zobaczenia " - napisałam i poszłam do sypialni. Po drodze odniosłam talerz do kuchni i włożyłam go do zmywarki. Weszłam po schodach na górę i będąc już w swoim pokoju pierwsze co zrobiłam to otworzyłam szafę. Wyjęłam z niej *TO* i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Szybko się odświeżyłam i włożyłam ubrania, które przed chwilą wzięłam do pomieszczenia. Pomalowałam się, a z włosów zrobiłam kucyka na bok. Wyszłam z łazienki i z biurka wyciągnęłam kartkę i długopis. Zapisałam na niej, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Wzięłam do ręki torebkę i zeszłam na dół. Położyłam kartkę na stolik w salonie i wyszłam. Droga do parku zajęła mi około pięciu minut, ponieważ wzięłam taksówkę. Chłopak już na mnie czekał. Siedział na ławce i oglądał się w każdą stronę, tak jakby kogoś szukał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zapłaciłam taksówkarzowi i szybko skierowałam się w stronę chłopaka. Ten gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Wstał z ławki i podszedł do mnie. Nieśmiało pocałował mnie w policzek na powitanie.
- Witaj... Tak właściwie nadal nie wiem jak masz na imię - stwierdził, a ja lekko się zaczerwieniłam.
- Tak to prawda. Mam na imię Nicola, ale niektórzy mówią mi Nicky.
- Piękne imię dla pięknej dziewczyny - powiedział chłopak, a ja bardziej się zaczerwieniłam. - Więc, na co masz ochotę? - spytał Luke, by rozluźnić atmosferę.
- Może, przejdziemy się nad jeziorko i poznamy się lepiej? - zaproponowałam.
- Tak. Myślę, że to dobry pomysł - powiedział chłopak i ruszył w stronę pobliskiego jeziorka.
- Zgaduję, że nie jesteś stąd - zaczęłam.
- Zgadłaś - uśmiechnął się i spojrzał na mnie. - Jestem z Australii - dodał. - A ty? Jesteś stąd? - spytał.
- Nie. Tak. Nie wiem. Tak jakby - chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja westchnęłam. - To znaczy, historia mojej rodziny jest dość ciężka do zrozumienia. Moja mama jest Polką, a mój ojciec - Brytyjczykiem. Mam starszego brata - Josha. Jest on synem taty z pierwszego małżeństwa. Taty prawie nie znam. Nie żyje.
- Przykro mi.
- Nie masz za co. Zostawił Josha i jego mamę zaraz po urodzeniu brata. Uciekł do Polski. Poznał moją mamę. Urodziłam się ja i zmarł. Okazało się, że miał w Anglii dosyć dużo pieniędzy i wielki dom, w którym teraz mieszkam. Ja i Josh razem z moimi przyjaciółkami. To znaczy, przyjechaliśmy tu na wakacje. Ale zmieniając temat. Dlaczego przyleciałeś tutaj aż z Australii? - spytałam kończąc moją historię.
- W Australii razem z dwoma braćmi i dwoma przyjaciółmi tworzyliśmy grupę Janoskians, ale rozpadła się. Każdy zaczął zajmować się swoim życiem, więc ja przyleciałem tutaj. I nie żałuję - uśmiechnął się, patrząc na mnie. Luke spojrzał mi w oczy. Staliśmy tak w milczeniu przez jakiś czas. Nagle przerwał nam mój telefon. Wyciągnęłam go z torebki, a na wyświetlaczy zobaczyłam " Josh dzwoni ".
- Przepraszam - powiedziałam do chłopaka i odebrałam. - Czego? - tym razem skierowałam się do brata.
- Gdzie ty jesteś? - krzyczał Josh.
- Zostawiłam ci w salonie karteczkę - powiedziałam jak najciszej, by nie zrazić Luka.
- Nie znalazłem żadnej karteczki - odparł trochę spokojniej Josh. - Gdzie jesteś?
- Jestem nad jeziorkiem. Spotkałam się ze znajomym. Nie martw się. Za niedługo będę w domu.
- Masz być za chwilę! Klaudia już jest w domu.
- Dobra, będę za chwilę. Pa - powiedziałam i rozłączyłam się. - Muszę już wracać - powiedziałam do Luka. - Przepraszam jeszcze raz - dodałam.
- Nie masz za co. Rozumiem, brat się o ciebie martwi. Mogę cię odprowadzić? - spytał nieśmiało chłopak.
- Jasne. Jeśli chcesz - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, a Luke zrobił to samo. Przez całą drogę rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Między innymi o planach na przyszłość. Niestety po około czterdziestu minutach musieliśmy się pożegnać. Luke spojrzał mi w oczy.
- Spotkamy się jeszcze? - spytał.
- Jasne. Niestety jutro nie mogę. Może za dwa dni?
- Chętnie. Przyjdę po ciebie o czternastej. Pasuje ci? - dopytywał chłopak.
- Jak najbardziej - odpowiedziałam i nadal patrzyłam na chłopaka. Nagle zaczęliśmy się do siebie przybliżać. Nasze usta były coraz bliżej siebie. W końcu chłopak delikatnie musnął moje wargi swoimi.
~*~
Więc... Czwarty rozdział gotowy. Mam nadzieję, że się spodoba. Pod tym postem ma być co najmniej PIĘĆ komentarzy, żebym dodała piąty rozdział.
Hej. Chciałam Wam powiedzieć, albo raczej poprosić o komentowanie ostatniego rozdziału. Wyświetleń na blogu jest coraz więcej, więc dlaczego nie może być też tak dużo komentarzy? Pod rozdziałem dopisałam, że następny rozdział dodam po pięciu komentarzach, a są tylko dwa! Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ponieważ komentarze motywują mnie do dalszej pracy.
Myślę, że wszystko co chciałam powiedzieć, napisałam. Uwielbiam Was, bardzo dziękuję, że wchodzicie na mojego bloga i czytacie moje wypociny. Szczególne Massive Thank You dla osób, które komentują.
Z boku umieściłam ankietę z pytaniem, kto czyta.
Jeszcze raz proszę o komentarze, a ja biorę się za pisanie czwartego rozdziału. Ale i tak go nie dodam dopóki nie będzie co najmniej pięciu komentarzy.
Kocham Was xx
Obudziłam się w swojej sypialni. Miałam na sobie wczorajsze ciuchy. Wyszłam z łóżka i skierowałam się w stronę wyjścia. Zeszłam po schodach do kuchni i sięgnęłam do lodówki po sok. Z szafki wyciągnęłam szklankę i wlałam do niej sok. Popijając zimny napój weszłam do sypialni. Po podłodze walały się puste pudełka po mojej kolacji. Położyłam szklankę na stoliku i wzięłam się za sprzątanie tego bałaganu. W końcu to ja tu tak urządziłam. Wzięłam wszystkie pudełka po pizzy i położyłam je obok mojego napoju. Szybko posprzątałam resztę. Wzięłam pudełka i sok i skierowałam się z nimi do kuchni. Pudełka wrzuciłam do końca, a sok dopiłam, po czym szklankę włożyłam do zmywarki. Wróciłam z powrotem do pokoju. Z szafy i kosmetyczki wyciągnęłam ciuchy i kosmetyki.. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie wczorajsze ciuchy. Weszłam pod prysznic i szybko pozwoliłam gorącej wodzie spływać po moim ciele. Szybko się umyłam i gdy wyszłam z pod prysznica ubrałam na siebie *to*. Pomalowałam się i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i szybko ogarnęłam mały bałagan znajdujący się w mojej sypialni. Spojrzałam na zegarek. Już dwunasta? - pomyślałam. Zeszłam z powrotem do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Wyciągnęłam z szafki miskę i wsypałam do niej płatki. Z lodówki wyciągnęłam jeszcze mleko i oblałam nim płatki. Weszłam do salonu i zastałam w nim mojego braciszka. Bardzo powoli zbliżyłam się do kanapy, na której siedział.
- Bu! - krzyknęłam gdy stałam już tuż za nim. Chłopak spadł z kanapy na podłogę krzycząc i piszcząc, a ja zwijałam się ze śmiechu. Dobrze, że wcześniej odstawiłam śniadanie na szafkę. Josh wstał z podłogi i spojrzał na mnie wilkiem. Ja nadal nie mogłam powstrzymać śmiechu. Uwielbiałam go straszyć.
- Nicola, obiecuję Ci, że jeszcze raz mnie tak śmiertelnie przestraszysz to już nie będzie Ci tak wesoło.
- Też Cię kocham braciszku - posłałam mu całusa w powietrzu. Gdy w końcu przestałam się śmiać zabrałam z powrotem miskę i usiadłam obok niego na kanapie. Wzięłam pierwszą łyżkę śniadania do ust.
- O której wychodzisz na kasting? - zapytałam z pełną buzią.
- Za godzinę - powiedział, patrząc na mnie. - Wiesz, że nie mówi się z pełną buzią? - dodał. Ja tylko wzruszyłam ramionami. Gdy połknęłam zawartość ust znów zwróciłam się do brata.
- Za chwilę wychodzę.
- Gdzie? - spytał.
- Do MSC.
- Sama?
- Tak.
- Dlaczego?
- A co to jakieś przesłuchanie? - prychnęłam.
- Może - odpowiedział Josh. Pokazałam mu język i skierowałam się w stronę schodów. Weszłam po nich i już po chwili siedziałam w swoim pokoju, jedząc śniadanie i oglądając telewizję. Skakałam po kanałach i nie znalazłam nic ciekawego, więc wyłączyłam telewizor. Szybko dojadłam śniadanie i odłożyłam miskę na stolik. Zbliżyłam się do szafy i otworzyłam ją po czym wyciągnęłam z niej *to*. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie ubrania. Włożyłam sukienkę i zrobiłam sobie fryzurę. Ubrałam jeszcze buty i wzięłam ze sobą torebkę. Wyszłam z łazienki w zeszłam po schodach do salonu. Josh i Klaudia siedzieli i oglądali telewizor.
- Wychodzę! - krzyknęłam i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę MSC. Miałam nadzieję, że chłopak, który obsługiwał mnie wczoraj, będzie dziś w pracy. Droga do kawiarni zajęła mi około trzydzieści minut. Weszłam do kawiarni i od razu spojrzałam za ladę. Na moją twarz wkradł się uśmiech. Gdy chłopak mnie zobaczył na jego twarzy można było zobaczyć taki sam obrazek. Spuszczając głowę podeszłam do najbliższego stolika i czekałam na kelnera. Na moje szczęście po kilku minutach podszedł do mnie przystojny kelner. Spojrzałam na niego i z każdą chwilą mój uśmiech robił się coraz szerszy.
- Cześć - odezwał się chłopak. - Co podać?
- Poproszę szejka czekoladowego i ciasto tego samego smaku - powiedziałam nadal patrząc na chłopaka. Ten zapisał zamówienie, kiwnął głową i odszedł. Po kilku minutach wrócił z moim zamówieniem i rachunkiem. Zapłaciłam mu od razu. Chcąc schować rachunek do portfela zauważyłam, że po drugie stronie jest coś napisane. " Numer telefonu. Jeżeli będziesz chciała - zadzwoń. Tak w ogóle - jestem Luke xx ". Spojrzałam na chłopaka, pokiwałam głową na znak " tak " i posłałam mu uśmiech, a on odwdzięczył się tym samym. Zjadłam ciasto i wyszłam z napojem w ręku, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Najszybciej jak umiałam wróciłam do domu. Na przejściu ściągnęłam buty, wzięłam je do ręki i pobiegłam na górę. Przebrałam się z powrotem w ciuchy, które miałam na sobie rano. Wyciągnęłam z torebki portfel, a z portfela - rachunek i zapisałam w telefonie numer Luke. Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że jest już szesnasta. Josh jest już dawno na przesłuchaniu. Zeszłam na dół do kuchni zobaczyć, czy jest coś do jedzenia. Zamiast tego zobaczyłam kartkę na lodówce od Josha i od Klaudii. Braciszek napisał, że nie ma nic do jedzenia, a w szafce mam pieniądze. Zaś Klaudia jest na imprezie. Wzięłam pieniądze i wyszłam z domu. Na szczęście sklep był niedaleko domu. Dojście do niego i zrobienie zakupów zajęło mi niecałe pół godziny. Wracając do domu poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam tylko Masz nową wiadomość od : Patrycja. Wcisnęłam klawisz, który oznaczał przeczytanie wiadomości, a to co zobaczyłam trochę mnie zaskoczyło. " Już jutro się zobaczymy! Już nie mogę się doczekać xx ". No tak. Przecież jutro miała dolecieć do nas Pati. Zupełnie o niej zapomniałam.~*~
Bardzo Was proszę, żeby było pod tym rozdziałem co najmniej 5 komentarzy. To bardzo mnie mobilizuję.
Obiło mi się o uszy kilka piosenek, ale zwykle nie słuchałam takiej muzyki. Chłopaki stali w rzędzie i próbowali uspokoić jakoś fanki. Gdy już się im to udało chłopak w blond włosach zaczął mówić.
- Cześć. Jak wiecie nadal szukamy perkusisty do zespołu. Jeżeli znacie kogoś takiego dajcie nam znać. Wiecie jakie to dla nas ważne.
Chłopak nadal mówił, ale ja go nie słuchałam. Spojrzałam na Klaudię, a ona znów na mnie. Posłałam jej pytający wzrok, a ona pokiwała głową na znak "tak". Od razu podbiegłam w stronę chłopaków, a oni spojrzeli na mnie pytająco.
- Cześć. Jestem Nicola i znam kogoś kto idealnie pasuje do roli, której potrzebujecie. - uśmiechnęłam, a oni nadal nie wiedzieli o co chodzi. - Znam idealnego perkusistę. - dodałam po chwili.
- Okej. Więc jak możemy się z nim spotkać? - zapytał mulat.
- Możecie iść ze mną. Jeżeli chcecie. - Chłopaki chwilę się zastanowili przechodząc wzrokiem po sobie i po chwili spojrzeli na mnie.
- Jasne, ale mam nadzieję, że to nie jest żaden podstęp - zaśmiał się brunet z lokami.
- Szczerze mówiąc, nie jestem waszą fanką. Przyszłam to z przyjaciółką napić się szejka, ale niestety trochę mi przeszkodziliście. - uśmiechnęłam się. - To ja tylko pójdę kupić napój i możemy iść.
Chłopaki pokiwali głowami na znak "okej", a ja podeszłam do Klaudii.
- I co? - zapytała.
- I nic. Chodź po coś do picia. - Klaudia posłała mi złowrogie spojrzenie. Ja postanowiłam na razie ukryć prawdę. Patrząc na menu, które wisiało na ścianie, szłam w stronę lady. Gdy stałam już przed nią spojrzałam na chłopaka, który miał nas obsługiwać. Chłopak miał około metr siedemdziesiąt, brązowe włosy, niebieskie oczy i był bardzo przystojny. Mimowolnie uśmiechnęłam się. On zrobił to samo. Tylko nie wiedziałam czy zrobił to szczerze, czy tylko dlatego, że musiał.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Poproszę jednego czekoladowego szejka i jednego... - w tym momencie spojrzałam na Klaudię.
- Truskawkowego - szepnęła.
- Truskawkowego. - dokończyłam. Chłopak posłał mi miły uśmiech i odwrócił się na pięcie. Po kilku minutach wrócił z dwoma napojami w dłoniach. Podał mi je, a ja w zamian podałam mu pieniądze. Wyszeptałam ciche "Dziękuję" i posłaliśmy sobie nawzajem nieśmiały uśmiech. Podałam Klaudii jej napój i sama wzięłam łyk swojego. Chłopaki czekali na nas na zewnątrz, więc skierowałyśmy się w stronę wyjścia. Tuż przed drzwiami odwróciłam się w stronę chłopaka i ostatni raz posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Szturchnięcie, które zafundowała mi przyjaciółka od razu pobudziła mnie do życia. Wyszłyśmy na zewnątrz i cała szóstka spojrzała na mnie pytająco.
- Idziemy? - spytał blondyn, przerywając ciszę.
- Tak. - odpowiedziałam. Ruszyłam w stronę domu popijając zimny napój i myśląc o chłopaku. Nawet nie wiedziałam jak ma na imię. Żałowałam, że nie spytałam. Po około dwudziestu minutach drogi stanęliśmy pod moim domem. Odwróciłam się i gdy zobaczyłam ich miny postanowiłam im wszystko wytłumaczyć.
- Więc, to jest mój dom. Mój brat gra niesamowicie na perkusji, dlatego uważam, że będzie idealny. - Znów się odwróciłam i cicho otworzyłam drzwi. Usłyszałam z góry dudnienie. " Pewnie znów gra " - pomyślałam. Gestem ręki pokazałam chłopakom, żeby weszli do środka.
- Chodźcie za mną. - szepnęłam. Jak najciszej skierowałam się w stronę schodów. Tuż przed nimi odwróciłam się i gestem ręki poprosiłam, aby byli jak najciszej. Gdy wszyscy weszliśmy już po schodach zatrzymałam się przed drzwiami Josha. Grał cudownie jak zwykle. Odwróciłam się i spojrzałam pytająco na chłopaków. Ich reakcja mnie ucieszyła. Uśmiechali się, kiwali głową na znak "tak" i unosili kciuki ku górze. Niespodziewanie otworzyłam drzwi do pokoju i razem z chłopakami i Klaudią weszliśmy do środka. Josh trochę się przestraszył, bo rzucił pałkami i spadł z krzesełka. Ja zaczęłam się śmiać, a chłopcy próbowali powstrzymać chichoty. Niestety nie za bardzo im to wychodziło. Trochę zdenerwowany i zawstydzony Josh podszedł do nas.
- Co to miało być? - zapytał wściekły.
- Nic. - odpowiedziałam nie przestając się śmiać.
- Kto to? - zapytał patrząc na chłopaków.
- To jest zespół One Direction. Szukali perkusisty, więc zaprowadziłam ich do Ciebie. Chłopcy są zadowoleni.
- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem spoglądając na chłopaków. Ci pokiwali głowami.
- Więc co muszę zrobić? - dodał po chwili.
- Przyjdź jutro pod ten adres o 14 na kasting. Jak na razie masz największe szanse. My niestety musimy już iść. Do zobaczenia. - powiedział chłopak, z obciętymi prawie na łyso włosami. Josh poszedł ich odprowadzić. Ja w tym czasie poszłam zamówić pizzę, która przyjechałam po niecałej godzinie. Obżerając się nią, oglądałam jakieś romansidło. Klaudia i Josh gdzieś wyszli, więc byłam sama. Po trzecim filmie, myśląc o chłopaku z MSC zasnęłam.
~~*~~
Więc jest rozdział drugi. Trochę późno, ale jest.